28 września,
deszcz
Siedzę właśnie
w szpitalu trzymając za rękę Olgę. Do tej pory się nie obudziła. Lekarze
twierdzą, że jest to spowodowane urazem mózgu… Szepczę jej do ucha co chwilę z
głupią nadzieją, że może jednak mnie usłyszy i się obudzi. A co jeśli w ogóle
się nie obudzi?
Nigdy?
Nie darowałbym
sobie tego. Przecież to wszystko stało się przeze mnie. Pomysł na domek.. Byłem
pewien, że to w pełni bezpieczne miejsce. Byłem pewien. Nie wybaczyłbym sobie ,
gdyby się nie obudziła.
Matka
odwiedziła nas w szpitalu kilka razy . Obwiniała o wszystko Olgę ,czego mogłem
się spodziewać… „Bo przecież ta dziewczyna cię zdemoralizowała! ” . Jak ja mogę
lubić jej teksty? Wczoraj tak mnie zdenerwowała, że w efekcie powiedziałem parę
słów od serca i pokazałem jej tunele. Otworzyła tylko szerzej buzię i wyszła
bez słowa. Dziś się nie pojawiła. Przynajmniej o tyle lepiej, bo nie muszę się
z nią kłócić… Z mamą Olgi nie mam kontaktu. Może to i lepiej, bo nie będzie się
o nią zamartwiała.. Z drugiej strony nie ma zielonego pojęcia co się teraz
dzieje z Olgą.
OLGA UCHYLIŁA
POWIEKĘ!
Kilka godzin
później
Olga się
obudziła…
Gdy mnie
zobaczyła jak oparzona podniosła się do pozycji siedzącej i zaczęła gorączkowo
pytać kim jestem i gdzie ona teraz jest. Złapałem ją za ramiona i zacząłem
tłumaczyć, że to ja, Dominik. Nie chciała mnie słuchać… Machała rękoma i
krzyczała, że nie zna i nie znała żadnego Dominika. Wtedy wpadli lekarze i
kazali mi wyjść… Przed chwilą jeden z nich poinformował mnie, że prawdopodobnie
ma amnezję wsteczną. Nie mogłem wymówić ani jednego słowa przez dobre kilka
minut. Amnezja?
Co teraz z
nami będzie? Jeśli ona sobie mnie nie przypomni? Jeśli nie przypomni sobie
niczego?
Tak dużo pytań
a tak mało odpowiedzi.
Pytałem lekarzy czy da się to jakoś wyleczyć.
Powiedzieli, że pokazywanie jej znaczących dla niej dużo w przeszłości
przedmiotów może pomóc jej odzyskać pamięć. Na początku nie miałem pojęcia co
takiego może jej pomóc, ale zdałem sobie sprawę , że ten właśnie pamiętnik jej
pomoże. Musi…
Po
przeczytaniu pierwszego rozdziału powiedziała, że coś jej świta. Tak cholernie
bardzo się cieszyłem.. Jak małe dziecko po dostaniu wymarzonej zabawki. „I
miałam rękę położoną na sofie. No i.. Nagle przebiegł mnie taki cieplutki,
przemiły dreszcz gdy poczułam, że on dotyka mojej ręki… Jeszcze nigdy nikt.. No
i oczywiście – kto to wszystko popsuł? Moja kochana siostrzyczka !” Po tym
cytacie wzdrygnęła się i popatrzyła mi głęboko w oczy:
- Ja mam
siostrę? – uśmiechnęła się.
- Tak, Zuzę –
popatrzyłem za okno – pamiętasz ten moment?
- Przepraszam,
Dominik, ale nie mogę sobie niczego przypomnieć. Choć tak niewyobrażalnie
bardzo chcę i się staram…
-Rozumiem,
będzie jeszcze dobrze – znów spojrzałem na nią. Wypowiedziała moje imię po raz
pierwszy od pobytu w tym szpitalu. Wtem do sali wpadła Klaudia. Przytuliła mnie
i spojrzała na Olgę.
- O matko
Boska, ty mnie widzisz?! – krzyknęła śmiejąc się dziko.
- Eeee, tak –
odpowiedziała zmieszana Olga, bo najwyraźniej nawet nie wiedziała kim jest Klaudia.
- Ma amnezję –
wytłumaczyłem. Klaudia wypuściła z rąk kwiaty i reklamówki z owocami i
rozdziawiła buzię.
-Amnezję? –
opadła na stołek stojący przy oknie z widokiem na park za szpitalem. Spojrzała bezradnie na swoją towarzyszkę
ciężkiej podróży i spuściła wzrok na podłogę.
- Przepraszam,
ale nie bardzo wiem kim jesteś – powiedziała Olga nerwowo poruszając ręką.
- Naprawdę nie
wiesz? To ja, Klaudia! Klaudia Stemp! Nie pamiętasz mnie? – z nadzieją
doskonale wyczuwalną w jej głosie pytała Klaudia.
-Niestety… - z
bezradnością odpowiedziała Olga. Wtedy
wytłumaczyłem Klaudii, że musi dać jej trochę czasu, bo amnezja wsteczna go
potrzebuje. Zanim sobie wszystko przypomni itd.. Dałem Oldze pamiętnik , żeby
przeczytała kolejne rozdziały. Co chwilę unosiła się uśmiechnięta i garbiła ze
złością i rozczarowaniem. Gdy doszła do rozdziału o Jeffie Mavericku
wykrzyknęła z entuzjazmem:
- Ja to
pamiętam! Naprawdę to pamiętam!
Nadzieja
powróciła.