Położyłyśmy
Dominika na łóżku w moim domku. Klaudia otarła jego czoło z krwi i położyła na
nim okład.
- Myślę, że
możemy go zostawić samego – Klaudia położyła swoje dłonie na moich ramionach.
Popatrzyłam na niego jeszcze raz i obróciłam się na pięcie.
- Myślę, że na
dzisiaj masz już za dużo wrażeń – Klaudia otworzyła drzwi swojego domu i wskazała
na łóżko – może ty też lepiej się połóż a ja pójdę na zwiady. Będę za godzinę
góra.
Położyłam się
na łóżku i zamknęłam oczy. Wyobrażałam sobie jak teraz siedzę na plaży z
Dominikiem patrząc na zachód słońca. Spojrzałam na zegarek.
- Dwudziesta
pierwsza…
Po raz
kolejny opuściłam powieki i usnęłam.
Gdy się
obudziłam odruchowo spojrzałam na zegarek.
- Dziesiąta?! –
krzyknęłam zrywając się z łóżka. Pobiegłam do swojego domku i zajrzałam do Dominika.
Jeszcze się nie obudził. Nagle ustałam na środku wioski .
- Klaudia? - krzyknęłam
– Klaaaaaaaaudia?!
Słyszałam echo
swojego głosu.
- Malwina?
- Po cholerę
się tak drzesz?! – Malwina wściekła wyskoczyła ze swojej chatki.
- Gdzie jest
Klaudia?
- Nie obchodzi
mnie to a teraz się zamknij! – Malwina wysyczała przez zęby i trzasnęła
drzwiami.
Wyszłam na korytarz
a potem przed duże drzwi do tunelu. Między drzwi a próg wsadziłam maleńką
deseczkę, żebym mogła je z łatwością otworzyć. Skręciłam w lewo i przeszłam
jakieś dwadzieścia metrów gdy nagle potknęłam się o kogoś. Włączyłam szybko
latarkę i poświeciłam na twarz owej postaci.
To była
Klaudia.
- Czemu to
spada na mnie?! Dlaczego akurat ja?!
Po moich
policzkach pociekły łzy . Skuliłam się w kłębek .
- Uspokój się!
– wrzasnęłam do siebie trzymając się za głowę- ogarnij się!
Wzięłam
Klaudię na ręce i podniosłam je pod samo wejście do wioski.
- To nie może
się tak skończyć – powiedziałam do siebie i uchyliłam drzwi. Światło było
zgaszone. Przerzuciłam Klaudię za próg i podniosłam się do włącznika. Światło
się nie włączało.
Niespodziewanie
w rogu pokoju zauważyłam jakąś postać. Włączyła latarkę kierując światło na
swoją twarz .
- Co teraz
maleńka? – zobaczyłam mężczyznę porażająco podobnego do Jeffa Mavericka.
Spojrzałam na
Klaudię i zauważyłam nóż przypięty do jej paska. Osunęłam się po ścianie i
dyskretnie po niego sięgnęłam.
- Tak umrzesz –
mężczyzna się uśmiechnął – jakieś życzenia?
- Chcę pana
przytulić.
- Co?! Dziecko
jestem twoim zabójcą a ty chcesz mnie przytulać?
- Tak, chcę.
- No to chodź –
mężczyzna się roześmiał i wyciągnął ręce w moim kierunku.
Schowałam nóż
za plecami i ostrożnie zbliżałam się do sobowtóra Jeffa. Położyłam głowę na
jego ramieniu i w tym momencie wbiłam mu ostrze noża w plecy. Mężczyzna złapał
się za brzuch i gwałtownie próbował nabrać oddech. Wyjęłam nóż z jego pleców i
tym razem ostrze zanurzyłam w jego brzuchu. Odbiegłam i złapałam Klaudię pod
ramiona. Zaczęłam wciągać ją do „hali głównej” . Jeff2 próbował jeszcze iść w
moim kierunku jednak potknął się i upadł
na ziemię zamykając oczy.
Wciągnęłam
Klaudię do jej domku i położyłam na łóżku. Zrobiłam to samo co ona z Dominikiem
– otarłam jej czoło z krwi i położyłam okład. Usiadłam przy niej i złapałam za
rękę.
- Trzymaj się,
dasz radę – wyszeptałam i wyszłam.