sobota, 1 czerwca 2013

Czyli już po mnie

- No dobra- westchnęłam – plecaki spakowane .
- Ale pomyśl jeszcze – Dominik złapał mnie za ramiona – na pewno tego chcesz?          
- Tak! – popatrzyłam na niego z przekrzywioną głową – chodźmy, bo się jeszcze rozmyślę.
Pokazałam mu język i pociągnęłam za rękę ku wyjściu. Założyliśmy płaszcze i jeszcze raz przypomnieliśmy sobie plan . Mieliśmy pójść do domku i poczekać aż pojawi się ten facet. Z góry zakładaliśmy, że znowu przyjdzie pod drabinkę. Potem mamy do niego zejść coś mówiąc i jeżeli by próbował nam coś zrobić oblać tym kwasem a w ostateczności skorzystać z reszty rzeczy z naszego plecaka.  
- Trochę to drastyczne – wzdrygając się powiedział Dominik i wyszliśmy.
Podążaliśmy gruntową ścieżką w stronę lasu.  Gdy wkroczyliśmy między drzewa usłyszeliśmy dziwne dźwięki rzucania czegoś i roztrzaskiwania . Odruchowo złapałam i ścisnęłam dłoń Dominika. Gdy weszliśmy po drabinie do domku zobaczyliśmy porozrzucane i porwane nasze zdjęcia, połamane krzesełka i pocięty stolik.

- Nie podoba mi się to – szepnęłam i popatrzyłam na Dominika.
- Coś mi się wydaje, że nie ujdziemy z tej sytuacji sucho – wyszeptał – może lepiej jak umrzemy jako para?
Uśmiechnęłam się i automatycznie zrobiłam czerwona.
- N.. No… - jęknęłam zapominając o sytuacji w której się znajdujemy.
- To … Olgo, czy chcesz ze mną chodzić? – Dominik powiedział z udawaną powagą parodiując swój głos .
- Tak, Dominiku – rzekłam grubym głosem . Roześmialiśmy się i już nasze usta zbliżyły się do siebie gdy nagle usłyszeliśmy trzask i odskoczyliśmy jak oparzeni.

- Co to do cholery było ?! – wrzasnął niepohamowanie Dominik . Spojrzeliśmy razem na drabinkę a na dole stał ten psychopata śmiejąc się  i rąbiąc drabinę na kawałki .
- Dobra, po drabince do niego już nie zejdziemy! – wrzasnęłam – dawaj kwas!

Dominik zrzucił z ramion plecak i wyjął buteleczkę z kwasem po czym mi ją podał . Odkręciłam ją jak najszybciej potrafiłam , przysunęłam się jak najbliżej brzegu i zaczęłam wylewać kwas z butelki celując na Jeffa. Ten przysunął się jeszcze bardziej do strumienia tak jakby nie robiło to na nim najmniejszego wrażenia . Dominik wyjął nóż gdy nagle Maverick zaczął mnie ciągnąć za nogę . Dominik złapał mnie za żebra i ruszył z pomocą ciągnąc na „ pokład domku” .  

Nie udało mu się to . Jeff zrzucił mnie na trawę , wziął pod pachę i zaczął nieść do swojego domku. Dominik zeskoczył z chatki i zaczął dźgać tego psychopatę nożem przy okazji próbując  wyciągnąć mnie spod jego ręki. Ten do odtrącił przewracając na ziemię i uciekł ze mną do domku. Ostatnie co widziałam to Dominik wybierający jakiś numer na swoim telefonie .

 Potem zemdlałam i obudziłam  się w piwnicy domu Jeffa Mavericka – uciekiniera ze szpitala psychiatrycznego . 




Posty przez ten tydzień nie będą się pojawiały - wyjeżdżam


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwagi zachowaj dla siebie!
Jesteś Anonimem? Pozostaw na siebie namiar!