- No dobra- westchnęłam
– plecaki spakowane .
- Ale pomyśl
jeszcze – Dominik złapał mnie za ramiona – na pewno tego chcesz?
- Tak! –
popatrzyłam na niego z przekrzywioną głową – chodźmy, bo się jeszcze rozmyślę.
Pokazałam mu
język i pociągnęłam za rękę ku wyjściu. Założyliśmy płaszcze i jeszcze raz
przypomnieliśmy sobie plan . Mieliśmy pójść do domku i poczekać aż pojawi się
ten facet. Z góry zakładaliśmy, że znowu przyjdzie pod drabinkę. Potem mamy do
niego zejść coś mówiąc i jeżeli by próbował nam coś zrobić oblać tym kwasem a w
ostateczności skorzystać z reszty rzeczy z naszego plecaka.
- Trochę to
drastyczne – wzdrygając się powiedział Dominik i wyszliśmy.
Podążaliśmy
gruntową ścieżką w stronę lasu. Gdy
wkroczyliśmy między drzewa usłyszeliśmy dziwne dźwięki rzucania czegoś i roztrzaskiwania
. Odruchowo złapałam i ścisnęłam dłoń Dominika. Gdy weszliśmy po drabinie do
domku zobaczyliśmy porozrzucane i porwane nasze zdjęcia, połamane krzesełka i
pocięty stolik.
- Nie podoba
mi się to – szepnęłam i popatrzyłam na Dominika.
- Coś mi się
wydaje, że nie ujdziemy z tej sytuacji sucho – wyszeptał – może lepiej jak
umrzemy jako para?
Uśmiechnęłam
się i automatycznie zrobiłam czerwona.
- N.. No… -
jęknęłam zapominając o sytuacji w której się znajdujemy.
- To … Olgo,
czy chcesz ze mną chodzić? – Dominik powiedział z udawaną powagą parodiując
swój głos .
- Tak,
Dominiku – rzekłam grubym głosem . Roześmialiśmy się i już nasze usta zbliżyły
się do siebie gdy nagle usłyszeliśmy trzask i odskoczyliśmy jak oparzeni.
- Co to do
cholery było ?! – wrzasnął niepohamowanie Dominik . Spojrzeliśmy razem na
drabinkę a na dole stał ten psychopata śmiejąc się i rąbiąc drabinę na kawałki .
- Dobra, po
drabince do niego już nie zejdziemy! – wrzasnęłam – dawaj kwas!
Dominik
zrzucił z ramion plecak i wyjął buteleczkę z kwasem po czym mi ją podał .
Odkręciłam ją jak najszybciej potrafiłam , przysunęłam się jak najbliżej brzegu
i zaczęłam wylewać kwas z butelki celując na Jeffa. Ten przysunął się jeszcze
bardziej do strumienia tak jakby nie robiło to na nim najmniejszego wrażenia . Dominik wyjął nóż gdy nagle Maverick zaczął mnie ciągnąć za nogę . Dominik złapał mnie za żebra i ruszył z pomocą ciągnąc na „ pokład domku”
.
Nie udało mu się to . Jeff zrzucił
mnie na trawę , wziął pod pachę i zaczął nieść do swojego domku. Dominik
zeskoczył z chatki i zaczął dźgać tego psychopatę nożem przy okazji próbując wyciągnąć mnie spod jego ręki. Ten do odtrącił
przewracając na ziemię i uciekł ze mną do domku. Ostatnie co widziałam to
Dominik wybierający jakiś numer na swoim telefonie .
Potem zemdlałam i obudziłam się
w piwnicy domu Jeffa Mavericka – uciekiniera ze szpitala psychiatrycznego .
Posty przez ten tydzień nie będą się pojawiały - wyjeżdżam
Posty przez ten tydzień nie będą się pojawiały - wyjeżdżam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwagi zachowaj dla siebie!
Jesteś Anonimem? Pozostaw na siebie namiar!