- Tutaj masz
swój dom ale nie przywiązuj się, bo za kilka dni wyruszymy – mówiła Malwina
oprowadzając mnie po jaskini – Tu jest domek Klaudii a tu mój.
- Mogę iść do
Klaudii ? – zapytałam chociaż było mi trochę niezręcznie.
- A idź
–machnęła ręką i ruszyła w kierunku swojego domku. Zapukałam ostrożnie i
uchyliłam drzwi.
- Wchodź,
Olga.
- Skąd wiedziałaś,
że…
- Bo
wiedziałam – uśmiechnęła się i podeszła w moim kierunku – usiądź sobie!
Wyjęłam z
plecaka notatnik.
- Jak to
wytłumaczysz? Podobno przecież nikt stamtąd nie uciekł – pokazując jej
karteczkę uniosłam brwi i przechyliłam głowę.
- Co to jest?!
Jak to?! – wyrywając mi kawałek papieru Klaudia wstała i zaczęła chodzić po
domku – jak to możliwe?!
- A jednak…
- Nawet nie
wiesz… Posłuchaj, Malwina nie może się o tym dowiedzieć – ściszając
diametralnie głos powiedziała.
- Dlaczego?
Przecież ona chce nam pomóc. Chyba…
- Myliłam się
co do niej. Jest głupią, pustą i zachłanną dziewczyną , która powinna gnić w
tych podziemiach do końca życia. Nie wie chyba co oznacza brak pieniędzy czy
nieakceptacja w szkole i środowisku. Puste dziewczynki powinny wybrać się T U ,
żeby się dowiedziały co oznacza życie. Chociaż tu nie jest aż tak źle…
W tym momencie
do domku wpadła Malwina.
- Istnieje
taki magiczny gest jak pukanie do drzwi – sarkastycznie powiedziała Klaudia.
Nie mogłam skryć uśmiechu.
- A czy wielmożna
Klaudia mogłaby ugotować mi jedzenie? – Malwina patrząc spod byka syczała przez
zęby .
- W
przedszkolu jesteś? Dziewczynki w twoim wieku powinny umieć robić sobie
jedzenie. Więc wyjdź i zapamiętaj, że nie jestem twoją służącą i nie obchodzi
mnie to czy coś zjesz, czy będziesz siedziała głodna.
- Ha! –Malwina
królewskim gestem odrzuciła włosy i wyszła trzaskając drzwiami.
- I
zapamiętaj, że masz traktować ją oschle – Klaudia się uśmiechnęła i popatrzyła
mi prosto w oczy – wyglądasz na szczerą i normalną, miłą, niezakłamaną
dziewczynę. Nie podrobiłaś tej karteczki.
- A miałam
podrobić? Nawet bym nie miała powodu – otworzyłam szerzej oczy.
- Nie ufam
ludziom – zaczęła wpatrywać się w jakiś punkt za oknem – ale też stanowczo za
szybko i za bardzo się do nich przywiązuje.
Zapadła cisza.
W pewnym
momencie ją przerwałam.
- No cóż… Nikt
nie jest przecież idealny. Ja też stanowczo za szybko się do nich przywiązuję.
Stanowczo … Możesz myśleć co chcesz – że jestem młodsza i pewnie nie wiem co
oznacza życie. Ale doskonale to wiem. Nie wszystko jest różowe… Chociaż? Po co
ja o ci o tym mówię… Pewnie… Reszta z tym. To bez sensu. Ta cała sytuacja. W
ogóle po cholerę Jeff porwał nas wszystkie ?!
- Już cię
uwielbiam ! – Klaudia zwracając głowę w moją stronę uśmiechnęła się- nie wiem
tego, Olga. Jeff to jakiś popapraniec – psychopata. Nic na to nie poradzę…
Chętnie zrobiłabym z nim to samo.
- No tak… Mogę
iść na swój pierwszy obchód?
- To nie jest
takie proste, kochaniutka. Musisz iść jak najbliżej ściany w której znajdują
się drzwi do tego miejsca. Zachowywać
taką ostrożność jaką zachowałam ja… Gdy spotkasz jakąś dziewczynę uciekaj. Już
nie przyjmę nikogo pod swoje skrzydła. Mam dość Malwiny. Gdyby nie ty… Już dawno
bym stąd uciekła albo sobie coś zrobiła, bo powoli ta sytuacja mnie wykańcza.
Sam fakt , że porwano Filipa był jak gwóźdź do trumny. A jednak – porwano i
mnie. Możesz iść ale pamiętaj, że nie może ci się nic stać. Już się do ciebie
przywiązuje. Masz wrócić cała!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwagi zachowaj dla siebie!
Jesteś Anonimem? Pozostaw na siebie namiar!