niedziela, 23 czerwca 2013

Rozpuszczona i pusta


- Tutaj masz swój dom ale nie przywiązuj się, bo za kilka dni wyruszymy – mówiła Malwina oprowadzając mnie po jaskini – Tu jest domek Klaudii a tu mój.
- Mogę iść do Klaudii ? – zapytałam chociaż było mi trochę niezręcznie.
- A idź –machnęła ręką i ruszyła w kierunku swojego domku. Zapukałam ostrożnie i uchyliłam drzwi.
- Wchodź, Olga.
- Skąd wiedziałaś, że…
- Bo wiedziałam – uśmiechnęła się i podeszła w moim kierunku – usiądź sobie!
Wyjęłam z plecaka notatnik.
- Jak to wytłumaczysz? Podobno przecież nikt stamtąd nie uciekł – pokazując jej karteczkę uniosłam brwi i przechyliłam głowę.
- Co to jest?! Jak to?! – wyrywając mi kawałek papieru Klaudia wstała i zaczęła chodzić po domku – jak to możliwe?!
- A jednak…
- Nawet nie wiesz… Posłuchaj, Malwina nie może się o tym dowiedzieć – ściszając diametralnie głos powiedziała.
- Dlaczego? Przecież ona chce nam pomóc. Chyba…
- Myliłam się co do niej. Jest głupią, pustą i zachłanną dziewczyną , która powinna gnić w tych podziemiach do końca życia. Nie wie chyba co oznacza brak pieniędzy czy nieakceptacja w szkole i środowisku. Puste dziewczynki powinny wybrać się T U , żeby się dowiedziały co oznacza życie. Chociaż tu nie jest aż tak źle…
W tym momencie do domku wpadła Malwina.
- Istnieje taki magiczny gest jak pukanie do drzwi – sarkastycznie powiedziała Klaudia. Nie mogłam skryć uśmiechu.
- A czy wielmożna Klaudia mogłaby ugotować mi jedzenie? – Malwina patrząc spod byka syczała przez zęby .
- W przedszkolu jesteś? Dziewczynki w twoim wieku powinny umieć robić sobie jedzenie. Więc wyjdź i zapamiętaj, że nie jestem twoją służącą i nie obchodzi mnie to czy coś zjesz, czy będziesz siedziała głodna.
- Ha! –Malwina królewskim gestem odrzuciła włosy i wyszła trzaskając drzwiami.
- I zapamiętaj, że masz traktować ją oschle – Klaudia się uśmiechnęła i popatrzyła mi prosto w oczy – wyglądasz na szczerą i normalną, miłą, niezakłamaną dziewczynę. Nie podrobiłaś tej karteczki.
- A miałam podrobić? Nawet bym nie miała powodu – otworzyłam szerzej oczy.
- Nie ufam ludziom – zaczęła wpatrywać się w jakiś punkt za oknem – ale też stanowczo za szybko i za bardzo się do nich przywiązuje.
Zapadła cisza.
W pewnym momencie ją przerwałam.
- No cóż… Nikt nie jest przecież idealny. Ja też stanowczo za szybko się do nich przywiązuję. Stanowczo … Możesz myśleć co chcesz – że jestem młodsza i pewnie nie wiem co oznacza życie. Ale doskonale to wiem. Nie wszystko jest różowe… Chociaż? Po co ja o ci o tym mówię… Pewnie… Reszta z tym. To bez sensu. Ta cała sytuacja. W ogóle po cholerę Jeff porwał nas wszystkie ?!
- Już cię uwielbiam ! – Klaudia zwracając głowę w moją stronę uśmiechnęła się- nie wiem tego, Olga. Jeff to jakiś popapraniec – psychopata. Nic na to nie poradzę… Chętnie zrobiłabym z nim to samo.
- No tak… Mogę iść na swój pierwszy obchód?

- To nie jest takie proste, kochaniutka. Musisz iść jak najbliżej ściany w której znajdują się drzwi do tego miejsca.  Zachowywać taką ostrożność jaką zachowałam ja… Gdy spotkasz jakąś dziewczynę uciekaj. Już nie przyjmę nikogo pod swoje skrzydła. Mam dość Malwiny. Gdyby nie ty… Już dawno bym stąd uciekła albo sobie coś zrobiła, bo powoli ta sytuacja mnie wykańcza. Sam fakt , że porwano Filipa był jak gwóźdź do trumny. A jednak – porwano i mnie. Możesz iść ale pamiętaj, że nie może ci się nic stać. Już się do ciebie przywiązuje. Masz wrócić cała!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwagi zachowaj dla siebie!
Jesteś Anonimem? Pozostaw na siebie namiar!