Wycinek z notatnika
Dominika
Wybrałem na
telefonie numer na policję. Chociaż w tym momencie wcale nie wierzyłem, że
cokolwiek pomoże. Wytłumaczyłem im wszystko a oni?! „Proszę udać się na
najbliższy komisariat policji. Mamy setki takich zgłoszeń”. Oni wszyscy chyba
poszaleli! Postanowiłem wrócić do domu i działać na własną rękę. Gdy wyszedłem
z lasu zauważyłem samochód, który ruszył za mną. Na początku jechał powoli. Gdy
ja przyspieszyłem kroku zaczął jechać szybciej. Podjechał tak, że drzwi były
obok mnie. Zacząłem uciekać, jednak jakiś facet w masce wciągnął mnie do środka
. Zakleił usta taśmą, pomimo tego , że się broniłem i wywiózł do lasu tą samą
ścieżką, którą chodziliśmy z Olgą. Z domku wyszedł Jeff Maverick i złapał mnie
w pasie. Kopałem go i biłem, jednak on tylko się śmiał.
- Puść mnie ty
porąbany psycholu! - darłem się jak
głupi. Nie wiem na co w tym momencie liczyłem.
Że ktoś przybiegnie mi na pomoc? To śmieszne. Przeszliśmy przez trzy
małe pokoje. Strasznie w nich śmierdziało stęchlizną . Zdążyłem zauważyć tylko
kilka krzeseł, siekierę, świece i kilka pistoletów. W kolejnym pokoju…
Zobaczyłem powieszone kawałki ludzkich ciał na hakach. Zacząłem krzyczeć ,
jednak Jeff zaczął śmiać się jeszcze bardziej zamieniając śmieszek w rechot.
Otworzył drewniane drzwi . Zrzucił mnie po schodach w czarną otchłań. Na chwilę
jakby „odleciałem” , jednak po minucie się ocknąłem.
- Cholera jasna,
gdzie ja jestem?! – mówiłem jak pijany. Jednak nie to było w tym momencie
ważne. Zacząłem biegnąć w stronę tunelu, którego końca nie było widać. Biegłem
bez ustanku jakieś 15 minut. Upadłem na kolana. Nie miałem już siły na nic.
Usiadłem pod ścianą. Teraz liczyło się tylko to , żebym przeżył i znalazł Olgę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwagi zachowaj dla siebie!
Jesteś Anonimem? Pozostaw na siebie namiar!