poniedziałek, 24 czerwca 2013

Perspektywa Dominika

Wycinek z notatnika Dominika
Wybrałem na telefonie numer na policję. Chociaż w tym momencie wcale nie wierzyłem, że cokolwiek pomoże. Wytłumaczyłem im wszystko a oni?! „Proszę udać się na najbliższy komisariat policji. Mamy setki takich zgłoszeń”. Oni wszyscy chyba poszaleli! Postanowiłem wrócić do domu i działać na własną rękę. Gdy wyszedłem z lasu zauważyłem samochód, który ruszył za mną. Na początku jechał powoli. Gdy ja przyspieszyłem kroku zaczął jechać szybciej. Podjechał tak, że drzwi były obok mnie. Zacząłem uciekać, jednak jakiś facet w masce wciągnął mnie do środka . Zakleił usta taśmą, pomimo tego , że się broniłem i wywiózł do lasu tą samą ścieżką, którą chodziliśmy z Olgą. Z domku wyszedł Jeff Maverick i złapał mnie w pasie. Kopałem go i biłem, jednak on tylko się śmiał.
- Puść mnie ty porąbany psycholu!  - darłem się jak głupi. Nie wiem na co w tym momencie liczyłem.  Że ktoś przybiegnie mi na pomoc? To śmieszne. Przeszliśmy przez trzy małe pokoje. Strasznie w nich śmierdziało stęchlizną . Zdążyłem zauważyć tylko kilka krzeseł, siekierę, świece i kilka pistoletów. W kolejnym pokoju… Zobaczyłem powieszone kawałki ludzkich ciał na hakach. Zacząłem krzyczeć , jednak Jeff zaczął śmiać się jeszcze bardziej zamieniając śmieszek w rechot. Otworzył drewniane drzwi . Zrzucił mnie po schodach w czarną otchłań. Na chwilę jakby „odleciałem” , jednak po minucie się ocknąłem.

- Cholera jasna, gdzie ja jestem?! – mówiłem jak pijany. Jednak nie to było w tym momencie ważne. Zacząłem biegnąć w stronę tunelu, którego końca nie było widać. Biegłem bez ustanku jakieś 15 minut. Upadłem na kolana. Nie miałem już siły na nic. Usiadłem pod ścianą. Teraz liczyło się tylko to , żebym przeżył i znalazł Olgę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwagi zachowaj dla siebie!
Jesteś Anonimem? Pozostaw na siebie namiar!