Perspektywa Dominika
C.D
-Nie, nie! –
krzyknąłem trzymając się za głowę- to jakiś cholerny sen!
Poszedłem do
domu Klaudii i zacząłem ją szarpać za ramiona.
- Wstawaj!
Koniec tego! Wynosimy się stąd ! – wrzeszczałem nad jej uchem coraz to
gwałtowniej pociągając za jej ubranie.
- Co jest? –
usłyszałem zaspany głos Klaudii .
- Zabieramy
się z tego przeklętego miejsca – zbierając jej rzeczy do plecaka mówiłem
roztrzęsiony.
- Widzę, że
już chodzisz!
- WYNOSIMY SIĘ
STĄD, NIE SŁYSZAŁAŚ?!
- Spokojnie,
to trochę zajmie. Gdzie jest Olga?
- Olga? Olga?!
Olga leży na łóżku z rozwaloną głową a ty tu sobie pogawędki urządzasz!
- Ej, ej
Dominik! Spokojnie .
Ku mojemu
zdziwieniu Klaudia podniosła się z łóżka i ustała na nogach o własnych siłach.
Weszła do domku w którym znajdowała się Olga i zaczęła robić jej okłady. Wyjęła
też kartkę i zaczęła na niej coś bazgrolić.
- Co robisz? –
zapytałem, gdy już się uspokoiłem.
- Time for adventure [1]–
powiedziała i uśmiechnęła się .
- O nie!
Przygód to ja mam po dziurki w nosie i jeszcze wyżej! – uniosłem drzwi i
spojrzałem na Klaudię.
Wtedy Olga
zaczęła coś mamrotać pod nosem.
- To znowu
jakieś liczby… - powiedziałem przysuwając ucho bliżej jej ust.
Klaudia
zmieniła jej okład i zaczęła zapisywać .
- Wydaje mi
się, że to może być jakiś kod…
- Ty też coś
mamrotałaś pod nosem.
- Ty durniu,
czemu tego nie zapisałeś?! To mogło być coś ważnego!
- Skąd mogłem
to wiedzieć?
- Klaudia,
uspokój się – Klaudia wykonując jakieś dziwne ruchy rękami powtarzała sekwencję
liczb – za 2 dni wyruszamy. Trzeba zrobić nosze i przygotować zapasy.
Słyszałeś, Dominik?
- Tak, tak –
uśmiechnąłem się i ruszyłem kierunku drzwi – a co z Malwiną?
- Chodź,
odwiedzimy ją.
Klaudia weszła
do domku Malwiny nawet nie pukając. Usiadła na krześle i patrzyła jej w oczy.
- Zastanawiam
się, czy cię tu nie zostawić – patrzyłem to na Klaudie to na Malwinę .
Wtem obróciła
się gwałtownie w kierunku biurka i zaczęła otwierać szafki . Z jednej z nich
wyjęła powoli kamień cały w jeszcze świeżej krwi . Malwina rzuciła się w jej
kierunku .
- TY KŁAMLIWA
POCZWARO! – zaczęła krzyczeć okładając pięściami Malwinę. Postanowiłem je rozdzielić.
Odsunąłem Klaudię od Malwiny i kazałem się uspokoić.
- TY… TY… -
zacząłem syczeć przez zęby w kierunku Malwiny.
Klaudia
złapała mnie za ramiona.
- Spokojnie,
Dominik – ustała obok mnie patrząc prosto w zakłamane oczy Malwiny – pojutrze wyruszamy
i jak uda nam się stąd wyjść to zaprowadzimy ją na policję.