czwartek, 11 lipca 2013

GIŃ

Po kilku dniach Dominik się ocknął . Już po kilku godzinach ustał z moją pomocą na nogach.

- Co z Malwiną? – szepnęłam pod nosem i udałam się w kierunku jej domku. Bez pukania otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że Malwina szybko ukryła coś za plecami. Uniosłam brwi i popatrzyłam jej w oczy.

- No co się tak gapisz? – bezczelnie parsknęła i odwróciła wzrok .

- Hmm, podskakujesz maleńka? – uśmiechnęłam się sarkastycznie – może pomożesz mi z łaski swojej z Klaudią?

- Nie obchodzi mnie to co się z nią stanie. A swoją drogą mogłabyś iść na obchód, O l g o.

- Skoro nie obchodzi cię to, co dzieje się z Klaudią nie powinno obchodzić cię to co robię.
Wyszłam a po drodze natknęłam się na Dominika.

- Już mogę chodzić – Dominik się  uśmiechnął – pójdę do Klaudii a ty zajmij się sobą.
Postanowiłam pójść na ten nieszczęsny obchód. Miałam nadzieję, że tym razem nikogo nie znajdę leżącego na korytarzu . Chwyciłam nóż i wyszłam do „przedsionka”.
Popatrzyłam na drzwi główne i jeszcze raz spojrzałam na wioskę . Wyszłam na ciemny korytarz. Wydawał się tak przytłaczający , że ledwie co stawiałam kolejne kroki. Nagle usłyszałam za mną jakieś kroki.
Zatrzymałam się gwałtownie i obróciłam .Nikogo za mną nie było. Zaczęłam podążać dalej ożywionym krokiem.

Nagle poczułam czyjąś rękę na swoich ustach . Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć. Odwróciłam głowę i zobaczyłam twarz Malwiny.

- GIŃ, GNIDO! – wrzasnęła i uderzyła mnie kamieniem w głowę.

Upadłam na podłogę.



Wybaczcie mi tą przerwę w pisaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwagi zachowaj dla siebie!
Jesteś Anonimem? Pozostaw na siebie namiar!