Perspektywa Dominika
Siedziałem
przy Klaudii. Nerwowo rzucała się po łóżku mamrocząc coś pod nosem. Wydawało mi
się, że jest to jakaś sekwencja liczb, jednak większość słów, które wypływały z
jej ust nie były do zrozumienia . Po chwili się wyprostowałem . Po mojej głowie
chodziła jedna myśl.
Gdzie jest Olga?!
Wyszedłem z
domku i popatrzyłem na masywne drzwi prowadzące do przedsionka.
- Jeszcze
tylko brakuje, żebym znalazł ją z rozwaloną głową- powiedziałem do siebie i
ruszyłem w ich kierunku.
Gdy szedłem
już ciemnym korytarzem czułem jak moje nogi się rozpływają. Nie mogłem postawić
kolejnego kroku z obawy, że potknę się o jej ciało lub ujrzę ją leżącą na
podłodze. Ostrożnie stawiałem kolejne kroki modląc się o happy end.
Zobaczyłem
kogoś leżącego na ziemi.
Mimowolnie
opadłem na podłogę korytarza. Czułem, że moje nogi odmawiają posłuszeństwa.
Wiedziałem już, że ową postacią jest Olga. Sprawdziłem jej puls i odgarnąłem
włosy z twarzy. Zobaczyłem, że jest cała we krwi.
Żyje
Złapałem ją
pod ręce i zacząłem ciągnąć w kierunku wejścia do wioski. Cała moja twarz była
oblana potem. Każdy oddech był płytki i nieregularny . Myślałem, że umrę
właśnie w tym miejscu .
Dotarłem
jednak do drzwi i zobaczyłem, że są niedomknięte . Otworzyłem je szerzej i
wciągnąłem Olgę do środka. Położyłem na
swoim łóżku i w tedy zobaczyłem wściekłą Malwinę wyglądającą przez okno. Gdy
nasze spojrzenia się spotkały szybko się schowała i zasunęła firany. Wzbudziło
to moje podejrzenia , jednak w tym momencie liczyło się tylko to, żeby uratować
Olgę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwagi zachowaj dla siebie!
Jesteś Anonimem? Pozostaw na siebie namiar!