środa, 29 maja 2013

Chcę, nie chcę.

Jakieś 2 dni później zaczęliśmy się przygotowywać do odwiedzin tego faceta.
- Masz jakiś nóż? – zapytałam Dominika.
- No jasne! Tylko przydałoby się go przyczepić na jakiś drążek – pokazując długość drążka powiedział . Spakowaliśmy dwa plecaki na tyle lekkie, żeby można było w nich uciekać. W moim był jakiś mały toporek , kilka kanapek, butelka wody , płaszcz przeciwdeszczowy i butelkę napełnioną jakimś kwasem żrącym . U Dominika znajdowały się 2 noże, sznur, taśma, siekiera, płaszcz , woda, kanapki , czekolada , latarka o bardzo dużej mocy i nasza tajna broń – nóż na drążku.
- Nie przesadziliśmy z tym wyposażeniem ? – Dominik ściągnął brwi.
- Słuchaj, jak nas porwie to potem będziesz mi jeszcze dziękował na kolanach.
- Dobra, dobra – uśmiechnął się – a jakiś plan już masz?
- Wchodzimy i pytamy czemu się na nas gapił – próbując wstrzymać śmiech patrzyłam  w jego oczy – to idziemy?
- Dobra – też spojrzał mi w oczy – a jeśli coś się nam stanie?

Jego wzrok przeszywał mnie na wylot . Czułam, jakby wiedział o czym myślę. Jakby mógł zobaczyć całe moje wnętrze . Przytulił mnie na tyle mocno, żebym mogła czuć się bezpiecznie . Nie miałam najmniejszej ochoty, żeby go puszczać. Ale nie mogliśmy tak stać wiecznie. Odchyliłam się .
- Może sprawdzimy w Internecie listy jakichś zabójców i psychopatów na wolności w naszej okolicy?
- Warto by było – powiedział Domcio i poszliśmy to sprawdzić . Usiedliśmy przed moim MacBookiem i wystukaliśmy hasło do Googli . Znaleźliśmy jakąś listę poszukiwanych uciekinierów z psychiatryka i groźnych zabójców. Rozpoznałam (na tej liście z psychiatryka) tego faceta z siekierą. Od razu odechciało mi się tam iść.  W mojej głowie kłębiły mi się tysiące myśli „A co, jeśli nas posieka na kawałki? A co , jeśli nas uwięzi na lata? ”

- NIE! – krzyknęłam .
- Co jest ? Coś się stało? Czy jak? – Dominik złapał mnie za ramiona .
- Nic, nic – nagle przed oczami pojawił się mężczyzna z siekierą próbujący wbić ją w głowę Dominika.
- ZOSTAW GO W SPOKOJU! ZOSTAW GO! NIE MOŻESZ! – łzy pociekły mi po policzku i osunęłam się z krzesła.
- CO SIĘ DZIEJE ?! – Dominik rzucił mi się na szyję i przytulił . Nie miałam siły nawet go objąć.
- Nie wiem… On… On tu był …
- Kto był? Kto tu był, Olga?! Co jest?
-  Nie chcę tam iść , ja się boję – szepnęłam .
- Ale…  Dobrze, nie teraz – powiedział Dominik powstrzymując się od jakiejś zgryźliwości . Ścisnął mnie jeszcze mocniej . To było takie przyjemne! Mogłabym tak siedzieć całe wieki. Było już późno – mniej więcej 22.00 .
-Dominik, będziesz nocował u mnie w tym tygodniu? Błagam. Moja mama wyjechała z Zuźką do Szwecji na cały tydzień. Proszę.

- Dobrze, będę . Tylko nie płacz – wypuścił mnie z uścisku i otarł łzy swoim delikatnym jak jedwab palcem – zaraz wrócę, zadzwonię do mamy i powiem, że nie wracam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwagi zachowaj dla siebie!
Jesteś Anonimem? Pozostaw na siebie namiar!