środa, 29 maja 2013

SPRAWDZIĆ ?!

- Dominik, nie podoba mi się to. Chodźmy stąd jak najszybciej! – szepnęłam.
- A jednak , nie podoba ci się. Fajnie . – Domin powiedział z wyrzutem nawet na mnie nie spoglądając .
- Ale Kocie! Nie o to chodzi! Wszystko jest piękne , nawet cudowne, ale mam wrażenie, że ktoś nas obserwuje. Ha, wrażenie. Coś tu jest nie tak. Jeszcze przed chwilą przy wyjściu stał jakiś dziwny facet z siekierą , a ja nie zamierzam tu dłużej siedzieć czekając aż nas porąbie na kawałki. Więc? Wracamy?
- Jejku… To twoja wyobraźnia! No, ale jeżeli chcesz – powoli zeszłam po drabinie patrząc to w lewo to w prawo przyszykowana na cios toporem w głowę. Nikogo wokół  - oprócz mnie i Dominika nie było. Miałam szansę przyjrzeć się okolicy , bo wcześniej skupiona byłam na drzewie . Rozglądałam się i nagle dostrzegłam drewnianą chatkę nadgryzioną zębem czasu .

- Doooominik- szepnęłam przestraszona przeciągając samogłoski -  kto tam mieszka?
- Skąd ja mogę to wiedzieć? Nie obchodzi mnie to – fuknął. Złapałam go za dłoń. Wtedy zrozumiał, że naprawdę się boję.
- Ol, nie bój się. Nic ci ze mną nie grozi – wyszeptał mi do ucha . Wyszliśmy z lasu na gruntową ścieżkę . Słońce powoli chowało się za horyzont  . 
- Wejdź, proszę – powiedziałam, gdy byliśmy pod moim domem .
- Mogę? – uśmiechając się zapytał Dominik .
- Nie, nie pozwalam Ci tu wchodzić! – powiedziałam grubym głosem i się roześmiałam – no jasne, że możesz!

Weszliśmy do domu. Jeszcze nikogo w nim nie było . Dominik złapał mnie za rękę i pociągnął na schody. Wbiegliśmy do pokoju i zamknęliśmy na klucz śmiejąc się przy tym jak szaleni.  Wskoczyliśmy na moje łóżko i Dominik uderzył się głową w skos.
- Ała! Wredna ściana!  - krzyknął i znowu zaczęliśmy się śmiać. Rzuciliśmy się na łóżko i przez chwilę tak leżeliśmy.

- Olga, czy ten facet z siekierą to była prawda?
- A co , nie wierzysz mi? – powiedziałam i podniosłam się na łokciach tak, żeby widzieć jego twarz.
- Nie to , żeby nie… Ale po co facet z siekierą miałby na nas patrzeć? – zrobił głupią minę i czekał na odpowiedź.
- No wiesz… To tak samo , jakbym cię zapytała czemu psychopaci zabijają ludzi – zaznaczając słowo psychopaci szturchnęłam go łokciem w bok .
- Dobra, dobra – zaśmiał się – chyba jedynym wyjściem, aby się dowiedzieć to to, żeby go odwiedzić…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwagi zachowaj dla siebie!
Jesteś Anonimem? Pozostaw na siebie namiar!